Hitting the Books: Jak wyglądało życie w Internecie przy 300 bitach na sekundę

Choć może to brzmieć niepokojąco, nasz świat istniał przed mediami społecznościowymi. To były ciekawe czasy, w których nie można było krytykować słabo oświetlonej porcji Cheesecake Factory, dokładnie zero epickich rzeczy, z których nie można się śmiać i ani jednej uroczej fasolki, na którą można było popatrzeć. Nie było nawet codziennych głównych bohaterów! Żyliśmy jako dzikusy korzystający z niskiej przepustowości, stłoczeni wokół delikatnego blasku monitorów CRT i naszych rechoczących i trzaskających modulatorów sygnału, w błogiej nieświadomości wstrząsów społecznych, jakie wywoła ten nowomodny internet.

W swojej nowej książce, Współczesny świat: prehistoria mediów społecznościowych, autor i adiunkt na Wydziale Studiów Mediowych Uniwersytetu Wirginii, Kevin Driscoll analizuje okresy bezczynności wczesnego Internetu — jeszcze przed AOL Online — kiedy królował BBS, Wi-Fi nie było jeszcze w ogóle pojęciem, a prędkość myśli elektronicznej, której szczyt osiągnął prędkość 300 bodów.

Okładka świata modemu

Prasa Uniwersytetu Yale

Zaczerpnięty z Współczesny świat: prehistoria mediów społecznościowych autorstwa Kevina Driscolla. Opublikowane przez Yale University Press. Prawa autorskie © 2022 autorstwa Kevin Driscoll. Wszelkie prawa zastrzeżone.


Na początku serce współczesnego świata pulsowało ze stałą szybkością 300 bitów na sekundę. Strumienie cyfr binarnych przepływały przez sieć telefoniczną w 7- i 8-bitowych fragmentach, czyli „bajtach”, a każdy bajt odpowiadał pojedynczemu znakowi tekstu. Typowy komputer domowy, podłączony do rozmytego monitora CRT, był w stanie wyświetlić jednocześnie tylko około tysiąca znaków, zorganizowanych w czterdzieści kolumn i dwadzieścia cztery rzędy. Przy szybkości 300 bitów na sekundę, czyli 300 „bodów”, wypełnienie całego ekranu zajmowało około trzydziestu sekund. Tekst pojawił się szybciej, niż gdyby ktoś pisał w czasie rzeczywistym, ale nie było to natychmiastowe.

Pod koniec lat siedemdziesiątych prędkość przesyłania danych w sieciach telefonicznych była zgodna ze specyfikacją opublikowaną przez Ma Bella prawie dwie dekady wcześniej. Stworzony na początku lat sześćdziesiątych system AT&T Data-Phone wprowadził niezawodną technikę dwukierunkowej komunikacji maszyna-maszyna za pośrednictwem linii telefonicznych klasy konsumenckiej. Chociaż Data-Phone był początkowo sprzedawany dużym firmom w celu ułatwienia komunikacji pomiędzy różnymi biurami i jednym centrum przetwarzania danych, soon stał się de facto standardem dla komercyjnych usług podziału czasu, internetowych baz danych i amatorskich projektów telekomunikacyjnych. W 1976 roku Lee Felsenstein z People's Computer Company zaprojektował zestaw modemu do samodzielnego montażu, zapewniający kompatybilność z systemem AT&T za mniej niż 100 dolarów. Kiedy nowsze firmy technologiczne, takie jak Hayes Microcomputer Products w Atlancie i US Robotics w Chicago, zaczęły sprzedawać modemy na rynek komputerów domowych, zapewniły konsumentów o ich zgodności ze standardem „Bell 103”. Zamiast konkurować szybkością, firmy te oferowały klientom-hobbistom „inteligentne” funkcje, takie jak automatyczne odbieranie, automatyczne wybieranie i programowalne tryby „zdalnego sterowania”. Reklama modemu akustycznego US Robotics Phone Link z 1980 roku podkreślała jego gwarancję, funkcje diagnostyczne i wysokiej klasy estetykę: „Elegancki… cichy… niezawodny”.

Aby przetrwać, pierwsi producenci modemów do komputerów PC musieli sprzedawać więcej niż tylko modemy.

Musieli w ogóle sprzedać wartość dostępu do Internetu. Obecnie łączność sieciowa ma kluczowe znaczenie w korzystaniu z komputerów osobistych — czy możesz sobie wyobrazić laptopa bez Wi-Fi? — jednak pod koniec lat siedemdziesiątych właściciele komputerów nie postrzegali jeszcze swoich maszyn jako urządzeń komunikacyjnych. Wbrew temu konwencjonalnemu poglądowi początkujący twórcy modemów przedstawiali swoje produkty jako bramy do zasadniczo odmiennej formy przetwarzania danych. Podobnie jak sam komputer domowy, modemy były sprzedawane jako technologie transformacyjne, elektronika użytkowa, która może zmienić Twoje życie. Novation, pierwsza postać w tej retorycznej grze, obiecała, że ​​jej kultowy czarny modem, Cat, „zwiąże cię ze światem”. Hayesa soon przyjął podobny język, opisując Mikromodem II jako technologię przełomową, która „otworzy Twoje Apple II na świat zewnętrzny”. Nieważne, że w 1979 roku te „światy” jeszcze nie istniały. Nowoczesny marketing stworzył pożądaną wizję najbliższej przyszłości, stworzoną specjalnie dla entuzjastów komputerów. Zamiast jeździć do parku biurowego lub jeździć pociągiem, właściciele modemów byliby pierwszymi naprawdę autonomicznymi pracownikami informacyjnymi: dojeżdżającymi na spotkania zdalnie, łączącymi się z zdalnymi bazami danych i wymieniającymi się plikami z innymi „komputerami” na całym świecie. Według Novation potencjalne zastosowania modemu takiego jak Cat są „nieskończone”.

W praktyce 300 bitów na sekundę nie wydawało się wolne. W rzeczywistości zakres usług online dostępnych dla właścicieli mikrokomputerów w 1980 r. był raczej zdumiewający, biorąc pod uwagę ich niewielką liczbę. Modemy kompatybilne z firmą Bell, takie jak Pennywhistle lub Novation Cat, oferowały dostęp do przeszukiwalnych baz danych, takich jak Dialog i Dow Jones, a także usług komunikacyjnych, takich jak CompuServe i The Source. Pomimo tego szumu, same mikrokomputery mogą czasem wydawać się rozczarowujące opinii publicznej, kierowanej wizjami wszechpotężnych, nadludzkich „mózgów świata”. Jednak, jak relacjonuje jeden z autorów Byte, korzystanie z internetowej usługi „wyszukiwania informacji” przypominało konsultację z elektroniczną wyrocznią. Wyrocznia akceptowała zapytania na praktycznie każdy temat – „od mrówników po zymurgi” – a odpowiedzi wydawały się natychmiastowe. „Ile jest wart twój czas?” – zapytał inny autor Byte, porównując szerokość i szybkość internetowej bazy danych z „dobrze zaopatrzoną biblioteką publiczną”. Co więcej, eksplorowanie elektronicznych baz danych było świetną zabawą. Przedstawiciel Dialogu porównał przeszukiwanie jego systemu do „przygody” i zażartował, że jest „znacznie mniej frustrujące” niż gra komputerowa o tym samym tytule. Rzeczywiście, wielu wczesnych właścicieli modemów uwierzyło, że wyszukiwanie informacji online będzie zabójczą aplikacją, która sprawi, że posiadanie komputera stanie się powszechnym zjawiskiem.

Jednak to nie dostęp do innych maszyn, ale dostęp do innych ludzi ostatecznie doprowadził do przyjęcia modemów telefonicznych wśród właścicieli mikrokomputerów. Tak jak e-mail podtrzymał poczucie wspólnoty wśród badaczy ARPANET, a dzielenie czasu skłoniło do współpracy tysiące nauczycieli i uczniów z Minnesoty, tak modemy telefoniczne pomogły w katalizowaniu rosnącej sieci entuzjastów mikrokomputerów. Podczas gdy użytkownicy sieci z podziałem czasu uzyskiwali dostęp do komputera centralnego za pośrednictwem „głupiego” terminala, użytkownicy sieci mikrokomputerowych często sami pisali na mikrokomputerze. Innymi słowy, istniała symetria pomiędzy użytkownikami i hostami sieci mikrokomputerów. To samo urządzenie — mikrokomputer i modem — używane do łączenia się z BBS-em, można ponownie wykorzystać jako host. Mikrokomputery były droższe niż proste terminale, ale były znacznie tańsze niż minikomputery stosowane we współczesnych środowiskach z podziałem czasu.

Podobnie jak wielu fanów i entuzjastów, hobbyści komputerowi chcieli nawiązać kontakt z innymi, którzy podzielali ich pasję do praktycznych technologii. Wiadomości i informacje o sieciach telefonicznych rozprzestrzeniały się za pośrednictwem istniejącej już sieci regionalnych klubów komputerowych, targów, biuletynów i magazynów. Na początku 1979 roku pierwsza fala właścicieli modemów spotykała się na tablicach ogłoszeń, takich jak CBBS w Chicago i ABBS w San Diego, aby rozmawiać o swoim hobby. W artykule dla InfoWorld z 1981 roku Craig Vaughan, twórca ABBS, scharakteryzował te wczesne lata jako przebudzenie: „Nagle wszyscy zaczęli mówić o modemach, o tym, co przeczytali na takiej a takiej tablicy ogłoszeń lub o tym, która z alternatyw dla Ma Bell… był najbardziej niezawodny w przypadku transmisji danych na duże odległości”. Do 1982 roku w całej Ameryce Północnej działały setki BBS-ów, a tematy dyskusji wykraczały poza samo hobby komputerowe. Porównując kulturę partycypacyjną BBS-ów z amatorskim radiem, Vaughan argumentował, że modemy przekształciły komputer z narzędzia biznesowego w środek osobistej ekspresji. Powolne prędkości połączeń nie spowolniły rozprzestrzeniania się współczesnego świata.

Zgodnie z pierwotną metaforą „skomputeryzowanej tablicy ogłoszeń”, wszystkie wczesne BBSy zapewniały dwie podstawowe funkcje: odczytywanie starych wiadomości lub publikowanie nowych wiadomości. Na tym etapie proteuszowym rozróżnienie między „plikami” i „wiadomościami” może być raczej niejasne. W książce instruktażowej dla twórców oprogramowania BBS z 1983 roku Lary Myers opisał trzy typy plików dostępnych dla użytkowników: wiadomości, biuletyny i pliki do pobrania. Chociaż wszystkie trzy były przechowywane i przesyłane jako sekwencje znaków ASCII, Myers wyróżnił „plik komunikatu” jako cechę definiującą BBS. Dostępny dzień i noc plik wiadomości stanowił „elektroniczną tablicę korkową” dla społeczności dzwoniących: miejsce, w którym można było zamieszczać ogłoszenia, zapytania i komentarze „dla dobra wszystkich”. Przykładowa procedura Myersa, napisana w języku BASIC, identyfikowała każdą wiadomość za pomocą unikalnego numeru i przechowywała wszystkie wiadomości w systemie w jednym pliku o dostępie swobodnym. Komentarz w kodzie Myersa sugerował, że osiemdziesiąt komunikatów byłoby rozsądnym maksimum dla systemów działających na TRS-80. Osoba wywołująca taki system zażądała wiadomości, wpisując cyfry na klawiaturze, a system pobrał odpowiednią sekwencję znaków z pliku wiadomości. Nowe wiadomości były dołączane na końcu pliku wiadomości, a gdy osiągnięta została maksymalna liczba wiadomości, system po prostu nadpisywał stare. Podobnie jak ulotki na tablicy korkowej, nie oczekiwano, że wiadomości na BBS będą wyświetlać się wiecznie.

Wszystkie produkty zalecane przez Engadget są wybierane przez nasz zespół redakcyjny, niezależnie od naszej firmy macierzystej. Niektóre z naszych historii zawierają linki partnerskie. Jeśli kupisz coś za pomocą jednego z tych linków, możemy zarobić prowizję partnerską.

Źródło