Jak obrazy głębokiego pola Jamesa Webba przypomniały mi, że różnica między nauką a sztuką jest sztuczna?

Pierwszym zadaniem, które daję studentom fotografii jest stworzenie pejzażu gwiezdnego. W tym celu proszę o zamiecenie podłogi pod nimi, zebranie kurzu i brudu w papierowej torbie, a następnie posypanie nim arkusza papieru fotograficznego 8×10 cali. Następnie za pomocą powiększalnika fotograficznego naświetl pokryty resztkami papier. Po usunięciu kurzu i brudu papier zanurza się w kąpieli z wywoływaczem chemicznym.

W mniej niż dwie minuty powoli wyłania się obraz wszechświata pełnego galaktyk.

Uwielbiam, gdy ciemnia wypełnia się odgłosem ich zdumienia, gdy tylko uświadamiają sobie, że kurz pod ich stopami zamienia się w scenę naukowego zdumienia.

Przypomniało mi się to analogowe ćwiczenie, gdy NASA Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba udostępnił pierwsze zdjęcia głębokiego pola. Publiczne wyrażanie zachwytu nie różni się od wyrażania przez moich uczniów w ciemni.

Ale w przeciwieństwie do naszej markishift zdjęcia gwiazd, obrazy Deep Field ukazują rzeczywistą gromadę galaktyk, „najgłębszy i najostrzejszy jak dotąd obraz Wszechświata w podczerwieni”. Ta precyzja obrazowania pomoże naukowcom rozwiązać tajemnice naszego Układu Słonecznego i naszego w nim miejsca.

Ale będą też inspiracją do dalszych eksperymentów artystów podejmujących temat przestrzeni, wszechświata i naszego w nim kruchego miejsca.

Tworzenie sztuki przestrzeni Obrazy kosmosu dostarczają sporej wizualnej przyjemności. Słucham naukowców z pasją opisujących informacje zapisane w ich nasyconych kolorach i amorficznych kształtach, czym są jasność i cienie oraz co kryje się w głębokiej czerni, która jest nakrapiana i nakrapiana.

Tajemnice wszechświata są przedmiotem nauki i wyobraźni.

Na przestrzeni dziejów artyści wyobrażali sobie i tworzyli wszechświaty zastępcze: konstrukcje liryczne i spekulacyjne, alternatywne światy zastępujące to, co sobie wyobrażamy, nadzieja i strach są „tam”.

Znajdują się tam fotorealistyczne rysunki i obrazy Viji Celmins. Nocne niebo z niezwykłą precyzją i starannością narysowane lub pomalowane ręcznie.

Są zdjęcia poklatkowe Davida Stephensona, które czytamy jako liryczne rysunki nieba przypominające nam, że jesteśmy na poruszającej się planecie. Niejednoznaczne rozbłyski koloru i światła Yosuke Takedy. Zmysłowe zdjęcia gwiazd Thomasa Ruffa zostały wykonane poprzez dokładne przycięcie szczegółów istniejących zdjęć naukowych, które kupił po tym, jak nie udało mu się uchwycić kosmosu własnym aparatem.

Jest też niesamowita praca duetu Haines & Hinterding z Gór Błękitnych, gdzie kropki stają się gwiazdami, czarny pigment to nocne niebo, a krwawiący kolorowy atrament to formacja gazowa. Sprawiają, że skały szumią i wykorzystują promienie słoneczne, abyśmy mogli usłyszeć i poczuć jego energię.

Te dzieła sztuki podkreślają twórcze dążenie do czerpania z nauki dla celów sztuki. Podział na naukę i sztukę jest sztuczny.

Zdjęcia naszej wyobraźni
Teleskop Webba pokazuje zdolność nauki do dostarczania nam obrazów, które są estetycznie pomysłowe, ekspresyjne i zaawansowane technicznie, ale – co dziwne – nie sprawiają, że niczego czuję.

Nauka mówi mi, że te kształty są galaktykami i gwiazdami odległymi o miliardy lat, ale nie toną. Zamiast tego widzę bajecznie skonstruowany krajobraz, taki jak słynne zdjęcia księżyca Jamesa Nasmytha z 1874 roku.

W mojej wyobraźni wyobrażam sobie obrazy Webb jako zrobione z bajkowych światełek, kolorowych żeli, luster, czarnej tkaniny, filtrów i photoshopa.

Zastępy sztuki atakują moją psychikę. Kiedy patrzę na głębokie pole i mgławicę planetarną, przypominam sobie, że nawet te „obiektywne” obrazy wykonane maszynowo są konstruowane. Promienie światła, dziury i gazy to artystyczne eksperymenty w fotograficznej abstrakcji, badające to, co znajduje się poza zasięgiem wzroku.

Technologia obrazowania zawsze przekształca to, co jest „tam”, a sposób, w jaki to widzimy, zależy od tego, co jest „tutaj”: naszej własnej podmiotowości; co wnosimy z siebie i naszego życia do odczytania obrazu.

Teleskop to fotograf pełzający przez kosmos, robiący więcej tego, co niewidoczne. Dając artystom więcej odniesień do zawłaszczenia, wyobraźni, a także krytyki.

Podczas gdy naukowcy widzą strukturę i detal, artyści widzą estetyczne i performatywne możliwości zadawania naglących pytań dotyczących polityki przestrzeni i miejsca.

Sztuka w kosmosie
Obrazy Webba stanowią nową okazję do refleksji nad twórczością amerykańskiego artysty Trevora Paglena, który wysłał w kosmos pierwsze na świecie dzieło sztuki.

Praca Paglena analizuje geografię polityczną, czyli przestrzeń kosmiczną, oraz sposoby, w jakie rządy wspomagane przez naukę wykorzystują przestrzeń do masowej inwigilacji i gromadzenia danych.

Stworzył 30-metrowy balon w kształcie rombu, zwany reflektorem orbitalnym, który miał otwierać się w ogromny odblaskowy balon i być widziany z Ziemi jako jasna gwiazda. Został wystrzelony w kosmos przez satelitę, ale inżynierowie nie mogli ukończyć rozmieszczenia rzeźby z powodu nieoczekiwanego zamknięcia rządu.

Dzieło Paglena zostało skrytykowane przez naukowców.

W przeciwieństwie do astronomów nie próbował odkryć tajemnicy wszechświata ani naszego w nim miejsca. Pytał: czy przestrzeń jest miejscem dla sztuki? Kto jest właścicielem przestrzeni i dla kogo jest przestrzeń? Przestrzeń kosmiczna jest łatwo dostępna dla interesów rządowych, wojskowych, handlowych i naukowych. Na razie Ziemia pozostaje miejscem sztuki.

Źródło