Recenzja Modern Love Mumbai: Dhruv Sehgal nie może uratować spin-offu Amazon Prime Video Anthology

Modern Love Mumbai — pierwszy indyjski spin-off antologii rom-com Modern Love, teraz transmitowany na Amazon Prime Video — zaczyna się tymi samymi słowami, co jego amerykański odpowiednik: „Zainspirowany osobistymi esejami z kolumny Modern Love w The New York Times. Niektóre elementy zostały sfabularyzowane”. Ale co ciekawe, w przeciwieństwie do oryginału, Modern Love Mumbai nie ujawnia, kto napisał kolumny, którymi inspiruje się sześć odcinków. Dlaczego ukrywa nazwiska autorów? Nasuwa się pytanie: czy to naprawdę historie o Bombaju nadesłane przez indyjskich czytelników NYT? A może — pozwólcie mi na cyniczne rozważania — czy te globalne historie są przeniesione do kontekstu indyjskiego? Przyszło mi to do głowy, gdy zobaczyłem Modern Love Mumbai, tym bardziej, że odcinki mnie nie wciągnęły.

To dlatego, że większość jego historii – każdy odcinek Modern Love Mumbai jest samodzielny, ponieważ jest to antologia – jest nudna. Podczas gdy niektóre odcinki zaczynają się słabo i nigdy nie przeciągają cię po stronie swoich bohaterów, inne zaczynają się w obiecujący sposób, by ostatecznie zniknąć. Wielu nie zdobywa ich spostrzeżeń, składa się z niezgrabnych dialogów lub robi powierzchowne obserwacje. A niektórzy za bardzo wpychają się w swoje 40-minutowe czasy pracy. (Wyobrażam sobie, że niektóre rozdziały w przyszłotygodniowym sezonie 3 Love, Death + Robots przyniosą więcej w około jednej czwartej czasu). niż inni — trudno też nie patrzeć poza ręce prowadzące.

Podczas gdy The New York Times i twórca Modern Love, reżyser i producent wykonawczy John Carney są zaangażowani w pewien sposób, Modern Love Mumbai jest ostatecznie produkcją sztandaru Pritish Nandy. I dzieli nie tylko niektóre z tych samych problemów, co ich roszczenia do sławy Prime Video, Cztery kolejne strzały!, ale także ich twórcy. Dwie córki Pritish, Rangita Pritish Nandy i Ishita Pritish Nandy, są tu producentami wykonawczymi i współproducentkami wykonawczymi. Jeszcze cztery strzały, proszę! Scenarzysta i reżyser drugiego sezonu otrzymują również ostatni odcinek Modern Love Mumbai dla siebie. Zamiast szukać nowych partnerów do stworzenia swojej antologii rom-com, Amazon po prostu zwrócił się do ludzi, którzy już stworzyli dla niej (niepoważny poziom) rom-com. Nawet platformy angażują się teraz w nepotyzm.

Jeszcze cztery strzały, proszę! Recenzja sezonu 2: Seria Amazon odmawia dorastania

recenzja Modern Love Mumbai Kocham niż recenzja Modern Love Mumbai

Masaba Gupta, Ritwik Bhowmik we współczesnej miłości Mumbai „I Love Thane”
Źródło zdjęcia: Amazon Prime Video

Poprzeczka jest ostatecznie ustawiona bardzo nisko na Modern Love Mumbai, a twórca Little Things Dhruv Sehgal – najbardziej niedoświadczony ze swoich rówieśników tutaj, w przeciwieństwie do wspomnianych Bhardwaj, Mehta i Bose – czyści to nie tylko łatwo, ale właściwie. Jego krótki i piąty odcinek „I Love Thane” wygląda naprawdę dobrze przed innymi, choć to tylko dlatego, że porównanie jest tak ostre. Z punktu widzenia projektantki krajobrazu po trzydziestce (Masaba Gupta), która zdaje sobie sprawę, że jest niespełniona i niekompatybilna z większością mężczyzn — dopóki nie natknie się na faceta z Thane (Ritwik Bhowmik), który pracuje dla rady samorządu lokalnego — Sehgala i jego współpracownika. - scenarzysta Nupur Pai (Little Things sezon 30 i 3) porusza temat randkowania online w znacznie prawdziwszym sensie niż powierzchowne wiecznie zdezorientowani i chętni do miłości.

Na początku filmu „I Love Thane” jest cudowne i komiczne ujęcie, w którym dwie kobiety patrzą na siebie, odpływając, co jest wyraźnie dwiema najgorszymi randkami na świecie. W ciągu kilku sekund Sehgal nie tylko zwięźle wzmacnia filozofię „mężczyźni to g**y”, która jest przyjęta w naszym pokoleniu, ale także przebija rzekomych „liberalnych” i „feministycznych” mężczyzn, którzy są prawdopodobnie gorsi niż ich biegunowe przeciwieństwa. „I Love Thane” po pewnym czasie trafia w typowy rom-com groove, ale wyróżniają się małe, ale głębokie spostrzeżenia Sehgala. Co ważne, Sehgal nie chce iść na kompromis w sprawie swojej wizji ze względu na zachodnią publiczność – Modern Love Mumbai jest tak samo skierowany do Hindusów, jak i na zewnątrz, jak sądzę – w przeciwieństwie do tego, co robi Hansal Mehta w swoim „Baai”, drugim odcinku .

W „Baai”, gdy imię postaci sprawdza aktorkę z Bollywood, napisy tłumaczą ją na Julię Roberts. Ale w „I Love Thane”, gdy postacie wspominają okolice, takie jak Thane, Bandra i Naupada — są przedstawiane tak, jak w napisach. Sehgal oczekuje, że widzowie będą śledzić lub czytać po zakończeniu odcinka, aby w pełni zrozumieć dialogi, w których postać skarży się innej, że „jedzie aż do Thane”. To jest takie, jakie powinno być. W końcu tak Hollywood traktuje świat. Dzielnice Nowego Jorku — przynajmniej ich nazwy — są obecnie rozpoznawane na całym świecie. Nawet film Marvela nie ogłupia się, kiedy Kapitan Ameryka i Spider-Man wymieniają się hańbami o Queens i Brooklyn. I my też nie powinniśmy tego robić.

Recenzja Doktora Strange 2: Wieloświat szaleństwa to za dużo i za mało

recenzja Modern Love Mumbai Baai recenzja Modern Love Mumbai

Pratik Gandhi w nowoczesnej miłości Mumbai „Baai”
Źródło zdjęcia: Amazon Prime Video

„Baai” Mehty ma kilka zalet. Osobistym punktem kulminacyjnym dla mnie jest wczesny jednostrzał w samochodzie — reżyser spotyka się ze swoim operatorem Scam 1992 Prathamem Mehtą w Modern Love Mumbai — podczas zamieszek w Bombaju, co jest naprawdę epickie i wstrząsające. Przypomniała mi się sekwencja samochodów Dzieci mężczyzn i jedna z najbardziej zapadających w pamięć sekwencji, jakie ostatnio widziałem. „Baai”, napisany przez Mehtę i debiutanta Ankura Pathaka, zaczyna się ładnie, ale wyczerpuje się. Mehta podąża za gejowskim muzułmaninem (Pratik Gandhi), mniejszością w mniejszości – nie jest to pierwsza historia LGBTQ+ dla reżysera, on także stworzył film prowadzony przez Manoja Bajpayee Aligarh.

„Baai” robi wszystko, czego oczekujemy od opowieści o osobach LGBTQ+ w represjonowanych społeczeństwach – zawiera bardzo realne uwzględnienie tego, jak przemoc jest bardziej rozpowszechniona u gejów – ale odpływa ze względu na swoje styczne. Wynika to z tytułu, który nawiązuje do babci głównego bohatera. Ale większym problemem w odcinku 2 Modern Love Mumbai jest to, że aktorzy - celebryta szef kuchni i restaurator Ranveer Brar gra chłopaka i przyszłego męża Gandhiego - nie są wiarygodni jako geje. Scena ślubu jest , a sceny intymności są wręcz śmieszne. To tak, jakby ocierali się o siebie twarzami i ciałami, zamiast przytulać się i całować.

Mehta również stara się umieścić jedzenie w centrum swojej historii – babcia znana jest z gotowania, a postać Brara jest kucharzem – ale gubi się w środku wszystkiego innego i nigdy nie staje się jej własnym. Vishal Bhardwaj dużo lepiej radzi sobie w skupianiu swojej opowieści „Smok z Bombaju” na jedzeniu. Podobnie jak Mehta, odcinek 3 Modern Love Mumbai — napisany przez Bhardwaja i debiutantkę Jyotsnę Hariharan — skupia się na osobach z zewnątrz. W jego przypadku Indianie pochodzenia chińskiego, którzy nadal są traktowani jak inni, mimo że cierpią więcej niż większość Hindusów. (Opowieść jest więc mieszanką hindi, kantońskiego, pendżabskiego i angielskiego.)

Od Modern Love Mumbai do Stranger Things 4, dziewiątej największej serii internetowej w maju

Chociaż niedoszła piosenkarka Meiyang Changa ma większą część fabuły, to jego matka (Yeo Yann Yann) może zabłysnąć w Modern Love Mumbai. Uznanie dla niej za przyjęcie roli w większości w języku hindi — nie może brzmieć jak naturalna, ale robi, co w jej mocy. Matka Yann trzyma swojego dorosłego syna poprzez jedzenie, bo w ten sposób wyraża swoją miłość. Podczas gdy „Baai” częściowo opowiada o tym, jak jedzenie jest naprawdę o miłości, „Mumbai Dragon” lepiej to przekazuje. W opowieści Mehty znika w tle. Baai ma być zabójczym kucharzem, ale to nie jest część obrazu — to przeszłość. Bhardwaj kończy swój perfekcyjnym ujęciem kulinarnym, które oddaje więcej niż dialogi czy działania.

Są też ogólne części odcinka Modern Love Mumbai Bhardwaja. Nie tylko meandruje pośrodku, ale tworzy zbyt optymistyczny, samospełniający się obraz. Bollywood, maszyna snów, zawsze lubiła podsycać swój własny mit, chociaż spodziewałem się więcej po kimś takim jak Bhardwaj. Nie spodziewałam się zbyt wiele po Shonali Bose (The Sky Is Pink) i Alankrita Shrivastava (Dolly Kitty Aur Woh Chamakte Sitare), a mimo to ich historie mocno się nie sprawdzają.

„Raat Rani” — odcinek 1 Modern Love Mumbai, napisany przez Nilesha Maniyara (The Sky Is Pink) i debiutanta fabularnego Johna Belangera — jest jedynym, który opowiada o ludziach, którzy się odkochują, a nie w nim. Dużą przeszkodą w odcinku Bose jest to, że akcent Kaszmirski Fatimy Sany Shaikh jest wręcz zabawny. Poza tym nie możesz od początku odnosić się do postaci, ponieważ początek jest tak nagły. Ale co ważniejsze, „Raat Rani” nie zdobywa żadnej ze swoich scen. Całkowicie chaotyczny, po prostu przeskakuje od jednej rzeczy do drugiej. Bose chce, aby „Raat Rani” było historią wzmacniającą pozycję kobiet, ale najważniejsze momenty rozwoju zdarzają się poza ekranem.

Jest to również problem z „My Beautiful Wrinkles” — napisanym przez Shrivastava, jego tytuł i geografia Mumbaju również jest nie na miejscu — gdzie odseparowana babcia (Sarika) zostaje zaproponowana przez młodego mężczyznę (Danesh Razvi), którego udziela korepetycji, w sposób, który powinien stanowić molestowanie seksualne. Pomimo pikantnej uwertury, odcinek 4 Modern Love Mumbai jest dziecinny przez cały czas, prawie tak, jakby wstydził się zagłębić w to, o co chodzi. „My Beautiful Wrinkles” bardzo szybko się kończy, a kończy w tandetnym, wykrętnym stylu, który zdradza, że ​​nie miał nic do powiedzenia. Zawiera również najbardziej niezgrabne dialogi z dowolnego odcinka w tej antologii Prime Video, a jego postacie mówią rzeczy, które można znaleźć na podkładkach i koszulkach. To przypadek, w którym Shrivastava kończy się w każdym dziale.

Recenzja Made in Heaven: seria Amazon o indyjskich ślubach jest zarówno duża, jak i gruba

recenzja Modern Love Mumbai, wycinanie chai, recenzja Modern Love Mumbai

Arshad Warsi, Chitrangda Singh w nowoczesnej miłości Mumbai „Cutting Chai”
Źródło zdjęcia: Amazon Prime Video

Pozostaje to, co nazwałem opowieścią o nepotyzmie, ponieważ jest to ta zrobiona przez Four More Shots Please! reżyser sezonu 2 Nupur Asthana i scenarzystka Devika Bhagat. „Cutting Chai”, w którym występują Chitrangda Singh i Arshad Warsi jako para po czterdziestce, romantyzuje problematyczne aspekty indyjskich mężczyzn. Nie mam nic więcej do powiedzenia, bo to w zasadzie cały odcinek. Z wyjątkiem szóstego i ostatniego odcinka Modern Love Mumbai, który odwraca się w ostatnich dziewięciu minutach, próbując połączyć to wszystko i nadać znaczenie całej serii w banalny sposób.

Znikąd Modern Love Mumbai niszczy swoją estetykę antologii w „Cutting Chai”, a postacie z pierwszych pięciu odcinków tymczasowo przejmują kontrolę. Nie jest to takie dziwaczne dla tych, którzy widzieli Modern Love, ponieważ oryginał zrobił to samo, o czym poinformował mnie przyjaciel. To jednak nie czyni go mniej nagłym. Niektóre sceny odpłacają się wcześniejszymi postanowieniami, ale w przypadku innych przypomina to powrót do traumy z przeszłości. To poniekąd trafne zakończenie iw pewnym sensie najgorszy możliwy koniec, ponieważ dzięki podsumowaniu i przedstawieniu nam malutkich epilogów Modern Love Mumbai przypomina nam tylko, jak słaba jest ta antologia.

Wszystkie sześć odcinków Modern Love Mumbai zostanie wydanych w piątek 13 maja o godzinie 12:XNUMX czasu IST w Amazon Prime Video w Indiach i na całym świecie.


Źródło