Brakujący element w układance Pixel Google

W porządku, przestań, jeśli słyszałeś już to wcześniej: Google zamierza poważnie zająć się sprzętem.

Tak, tak – wiem. Zatrzymam się na chwilę, aż odzyskasz panowanie nad sobą.

Słuchaj, jestem wielkim fanem tego, co Google próbuje zrobić ze swoimi produktami Pixel. Jeśli od dawna czytasz moje wywody (lub widziałeś wielokolorowe tatuaże z logo NSFW w kształcie litery „P” na różnych częściach mojej osoby), wiesz, co myślę o miejscu Pixela w ekosystemie Androida i kluczowej roli, jaką odgrywa. (Nawiasem mówiąc, żartuję z tatuażami.) (Na razie.)

Prawda jest jednak taka, że ​​już od dłuższego czasu w kółko słyszymy stwierdzenie: „Google zacznie poważnie traktować sprzęt”. W pewnym momencie musisz zapytać: „Uch, gang? Kiedy to się właściwie zaczyna?!”

Dzisiaj jest ten dzień. Pytam publicznie, tu i teraz. Ale ja też ostrożnie wyrażając optymizm, że odpowiedź brzmi: „W tej chwili – tym razem naprawdę”.

Pomijając całe gorące powietrze, nadzieja może się spełnić tylko w jeden sposób. Wymagałoby to od Google przezwyciężenia poważnego wyzwania, któremu firma nie wykazała jeszcze gotowości do podjęcia.

Pozwólcie mi wyjaśnić.

Perspektywa pikseli

Najpierw trochę niezbędnego kontekstu, aby ustawić tu scenę: należy pamiętać, że ambicje Google w zakresie tworzenia sprzętu sięgają czasów przed erą Pixela. Oprócz telefonów Nexus (głównie) skupiających się na fanach, Google przygotowało własne produkty Chromebook Pixel począwszy od 2015 roku. Od 2013 roku tworzy różnorodne gadżety do strumieniowego przesyłania strumieniowego pod marką Chromecast. I to było, hm, wyjątkowo krótkotrwałe Nexus Q....incydent około 2012 roku (ale nie o tym będziemy rozmawiać).

Jednak dopiero gdy El Googster przeszedł na plan telefoniczny Pixel, sprawy naprawdę nabrały tempa. To wtedy sprzęt stał się mniej istotny hobby i bardziej A biznes. Zapewniano nas, że nie tylko to, ale także zapoczątkowało to, że sprzęt stał się podstawową częścią szerszej działalności Google krok po kroku dla przyszłości firmy.

„Zasadniczo wierzymy, że wiele innowacji, które chcemy teraz wprowadzić, wymaga kontrolowania kompleksowego doświadczenia użytkownika” – wówczas nowy szef działu sprzętu Google Rick Osterloh powiedział The Verge w 2016 roku, w okolicach premiery modelu telefonu Pixel pierwszej generacji.

A potem jest często cytowany fragment tego samego artykułu:

Osterloh wie, że „Z pewnością nie będziemy produkować tego produktu w ogromnych ilościach. To dla nas pierwsza runda.” Miarą sukcesu Google dla Pixela nie będzie to, czy zdobędzie on znaczny udział w rynku, ale to, czy uda mu się pozyskać satysfakcję klientów i nawiązać partnerstwa ze sprzedawcami detalicznymi i operatorami, które Google będzie mógł wykorzystać przez wiele lat.

Dobra. Fajny. Tak więc rok 2016 był początkiem. A co z rokiem 2017?

To wtedy sprzęt Google „nie był już hobby”, jak stwierdziła firma Następny Artykuł oparty na wywiadzie z Osterlohem w The Verge ogłosił.

Ahem:

W zeszłym roku odbyła się impreza z okazji ujawnienia sprzętu Google. W tym roku jest coś innego. To stwierdzenie, że Google bardzo poważnie podchodzi do przekształcania sprzętu w prawdziwy biznes na masową skalę — ale może nie w tym roku.

Mam. O I:

Chociaż Osterloh spodziewa się, że Pixel „z czasem stanie się dużym i znaczącym biznesem dla firmy”, w tej chwili jego punktem odniesienia nie jest sprzedaż, ale „zadowolenie konsumentów i wrażenia użytkownika”. Pytam więc: co będzie za pięć lat? „Nie chcemy, żeby była to rzecz niszowa” – mówi Osterloh. „Mamy nadzieję, że za pięć lat będziemy sprzedawać produkty w dużych ilościach”.

Za pięć lat. To był rok 2017. A teraz jest rok 2022. Oto jesteśmy.

Potencjał pikseli

Ponieważ zbliżamy się do pół dekady ostatniego momentu, w którym Google „stawia się na poważnie”, można śmiało stwierdzić, że przyjęcie Pixela nie jest takie, jak oczekiwał Google. Większość analiz udziału w rynku pokazuje, że Google ma tak mały udział w amerykańskim rynku telefonów komórkowych, że rzadko uzasadnia to obecność na oficjalnie wyglądającym wykresie liniowym. „Niższe jednocyfrowe wartości procentowe” byłoby najgrzeczniejszym podsumowaniem dotychczasowego statusu marki.

Problemem na pewno nie jest produkt Pixel ani jego przewaga nad innymi opcjami Androida, szczególnie z biznesowego punktu widzenia. Telefony Pixel to jedyne urządzenia z Androidem, które stale i na czas otrzymują niezawodne aktualizacje systemu operacyjnego i zabezpieczeń, nawet jeśli mają rok lub dwa lata, bez żadnych niepokojących gwiazdek – no wiesz, irytujących drobiazgów, takich jak polityka prywatności, która pozwala producentowi urządzenia do gromadzenia i sprzedaży Twoich danych osobowych.

Na bardziej namacalnym poziomie linia Pixel ma kilka fenomenalnie przydatnych funkcji, których nikt inny nawet nie może dorównać – takie jak system telefoniczny Google oparty na sztucznej inteligencji, ekskluzywny dla Pixela dżin nawigacji w labiryncie telefonicznym i spam -zatrzymanie technologii filtrowania i ekranowania połączeń Pixel. A to wszystko dopiero początek.

Co więc daje? Cóż, to prawie śmiesznie proste: przeciętny głupek musi wiedzieć o tym wszystkim. Kupujący telefony ludzie i istoty wyraźnie nieludzkie, które kierują działami IT firmy, muszą mieć świadomość, że produkty Pixel nawet istnieć, a następnie muszą zrozumieć, dlaczego warto poświęcić czas na rozważenie bardziej znanych opcji telefonów z systemem Android.

Jak dotąd Google niezbyt dobrze sobie z tym radził. Moje długotrwałe ćwiczenie polega na skorzystaniu z funkcji dostępnej wyłącznie w Pixelu i wyobraź sobie, że Apple dostałby swoje brudne wirtualne łapy na tym samym. Wyobraź sobie, jak Apple wprowadziłby go na rynek, gdyby następny iPhone miał funkcję sprawdzania połączeń obsługującą sztuczną inteligencję, skuteczną technologię automatycznego blokowania połączeń lub futurystyczny system wstrzymania połączeń. Wszystkie byłyby innowacyjne, przełomowe, magiczny i rewolucyjny zmiany w grach, obrzydliwe! Byłyby to rewelacje zmieniające życie, dostępne „tylko na iPhone’a” (bo gdy ktoś pretensjonalnie unika używania artykułów w odniesieniu do swoich produktów, wiadomo, że muszą być ważne).

Jasne i proste, nigdy nie usłyszelibyśmy końca. A z Googlem? Google ma te towary w tej chwili. Ilu ludzi nie ma obsesji na punkcie technologii ty wiesz, kto jest świadomy któregokolwiek z nich?

Marketing nigdy nie był mocną stroną Google, delikatnie mówiąc. Ale teraz, gdy zbliżamy się do bramki, która pięć lat później osiągnęła wysoki poziom sprzedaży, możemy mieć tylko nadzieję, że ktoś w firmie zda sobie sprawę, że same wyjątkowe doświadczenia nie wystarczą, aby przekonać masy do tego, co robisz.

Musisz także upewnić się, że oni o tym wiedzą. To prawdziwe wyzwanie, któremu Google musi sprostać, jeśli chce, aby marka Pixel miała znaczenie i jeśli chce nas przekonać, że naprawdę jest gotowa poważnie podejść do sprzętu.

Nie daj się przegapić magii Pixela. Zapisz się na bezpłatny e-kurs Pixel Academy aby odkryć mnóstwo ukrytych funkcji swojego ulubionego telefonu Pixel.

Prawa autorskie © 2022 IDG Communications, Inc.

Źródło